Przeskocz do treści

Plan…

24 stycznia, 2010

…się właściwie wyklarował, przynajmniej w teorii. W praktyce zakładamy, że jesteśmy elastyczni, zwłaszcza jeśli chodzi o drugą, tę bardziej leniwą i całkowicie samodzielną część podróży. Część pierwsza to safari i wejście na Kilimandżaro, które musiały być wcześniej zaplanowane, zarezerwowane i po części zapłacone, tu więc mam nadzieję, że wielkich niespodzianek nie będzie. Zdecydowaliśmy się na dwie różne firmy – w przypadku Kili najważniejsza była „fachowość” i ogólny profesjonalizm, w przypadku safari bardziej decydująca była cena, w przypadku i jednego i drugiego ważne było, by firma była lokalna, a wszyscy jej właściciele i pracownicy miejscowi – tak, by nasze pieniądze zostały w Tanzanii, a nie poszły do kieszeni grubego europejskiego agenta. O firmach napiszę więcej po powrocie, polecając je lub nie – na razie wolę nie zapeszać!

Plan wycieczki wygląda więc skrótowo tak (więcej na temat każdego punktu napiszę później):

3 luty – lot Paryż-Nairobi, przylot do Nairobi późnym wieczorem, przejazd do hotelu i tyle na początek nam wystarczy

4 luty – rano uciekamy lokalnym autobusem z Nairobi do Arushy w Tanzanii, czyli jakieś osiem godzin oglądania Afryki zza zakurzonych okien i podskakiwania po wyboistych drogach.

5-9 luty – safari! Zdecydowaliśmy się iść na całość  i wybraliśmy opcję pięciodniową – jezioro Manyara, prawie trzy dni w parku narodowym Serengeti oraz zachwalany przez wszystkich krater Ngorongoro. Żeby było bardziej ekscytująco (i taniej!) śpimy w namiotach, czyli tylko warstwa tkaniny i zaufanie do strażnika obozu chroni nas przed krążącymi wokół lwami…

10 luty – dzień na dochodzenie do siebie po atrakcjach safari, przejazd do Moshi – miasteczka wypadowego na Kilimandżaro.

11-17 luty – trekking na Kilimandżaro. Zdecydowaliśmy się na wejście mało uczęszczaną Rongai Route, będziemy więc atakować górę od północy, schodzić natomiast najbardziej popularną Marangu Route, przezywaną „Coca Cola Route”. Wzięliśmy też dodatkowy dzień na aklimatyzację (będziemy się aklimatyzować w Walentynki!), co może zwiększyć nasze szanse na zdobycie szczytu… choć niestety nie musi.

18 luty – „odpoczynek” w całodziennym autobusie do Dar Es Salaam. Nocleg tamże.

19 luty – prom na Zanzibar. Tu plan się robi trochę mniej rygorystyczny, działamy na zasadzie „gdzie nas ochota poniesie”. Na początek prawdopodobnie parę dni na zwiedzanie magicznego Stone Town i degustację przysmaków ze słynnego bazaru z owocami morza!

21-24 luty – błogie lenistwo na północy wyspy. Mamy zarezerwowany bungalow na samej plaży, plan jest taki by leżeć na hamaku pod palmą kokosową i gapić się w Ocean Indyjski aż do znudzenia, a wieczorem popijać egzotyczne drinki w barze. Dodam, że ani ja, ani M. nie możemy sobie przypomnieć, kiedy ostatnio tak plażowaliśmy, więc będzie to lenistwo zasłużone.

25-26 luty – może przeniesiemy się do cywilizowanej i ‚imprezowej’ Nungwi, a może nie. Może zaliczymy jakąś jednodniową wycieczkę (rezerwat żółwi, pływanie z delfinami, dżungla z czerwonymi małpami, Spice Tour, nurkowanie na rafie koralowej…), a może nie – o tym zdecydujemy na hamaku pod palmą…

27 luty – Zanzibar planujemy opuścić awionetką, która zabierze nas do Tangi na tanzańskim wybrzeżu.  Stąd już wracamy do Kenii – kierunek Mombasa.

28 lub 1 marca (w zależności od tego, kiedy uda nam się tu dotrzeć) – zwiedzanie Mombasy, potem nocny transport do Nairobi (niestety, będzie musiał być autobus lub samolot)

2 marca – dzień w Nairobi, z którym nie wiemy co zrobić jeszcze, poza tym, że znamy miesce, gdzie chcemy zjeść lunch. Wieczorem wylot do Paryża. Koniec. Bu.

3 Komentarze leave one →
  1. 24 stycznia, 2010 8:18 pm

    fajny plan;)
    zamawiam sobie pocztówkę;) nabądź tamże a wyślij z Paryża, może ta dojdzie (bo pamiętam, że któraś niestety, zagubiła się po drodze).

  2. 25 stycznia, 2010 10:07 pm

    @chiara, pewnie – taki byl zreszta plan! 😉

  3. Lakoma permalink
    27 stycznia, 2010 3:12 pm

    Ja tez chce pocztowke! Nawet wiecej niz jedna (bo na pewno siostra bedzie chciala, zeby sie z nia podzielic)! Moga byc wlozone w koperte i wyslane z Paryza 🙂

    A ktorego dnia na zanzibarskiej plazy bedzie „tak”?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: