Leniwa niedziela w Serengeti (fotostory)
Drugi dzień naszego pobytu w Serengeti zapisał się w mojej pamięci jako „dzień, w którym zwierzętom się nie chciało”. A wyglądało to mniej więcej tak:

Nakręceni atrakcyjnymi spotkaniami z poprzednich dni wyruszamy z kempingu na poranny objazd parku jeszcze przed świtem..

Pierwszy punkt zwiedzania - "lamparcie drzewo", na którym wczoraj urzędowała lamparcica z młodym. Wypatrujemy przez lornetkę jakiegoś ruchu wśród gałęzi. Dostrzegamy wreszcie budzącą się matkę, a nawet kawałek głowy lamparciątka!

Tu mały nieporadnie próbuje dogonić matkę, która przed chwilą zwinnie zeskoczyła z drzewa. Musi jeszcze mocno popracować nad tym manewrem, jeśli chce kiedyś zasłużyć na miano najgroźniejszego drapieżnika sawanny!

Mijamy turystów uparcie wypatrujących matki z młodym w wysokiej trawie sawanny. Tak, ten dzień będzie pełen takiego wypatrywania...

Zrobiliśmy już dobrych parę kilometrów i nic... tylko czasem na naszej drodze pojawia się jakiś zaskoczony dik-dik.

My szukamy zwierząt od dołu, ci, których stać na godzinny przelot balonem za $500, wypatrują ich z góry.

Jak widać zresztą nie tylko turyści zawzięcie szukają w wysokiej trawie sawanny jakichkolwiek śladów życia...

Tego dnia nawet najszybsze zwierzęta świata są mało ruchliwe - gepard po powolnym, pełnym gracji przedefilowaniu parę razy przed naszym jeepem, w pewnym momemcie siada i zasypia!

Drapieżne koty sawanny są wyjątkowo rozleniwione - kilkaset metrów dalej napotykamy wylegującą się na pniu drzewa samotną lwicę...

Jakiś czas później dostrzegamy trzy młode samce ucinające sobie drzemkę. O dziwo, jeden z nich nawet podnosi na nasz widok głowę!

Widocznie jednak nie przypadamy mu do gustu, bo po kilkuminutowym powierceniu się pod drzewkiem, postanawia przenieść się gdzieś indziej, żegnając nas obrażonym, choć jednocześnie bardzo 'od niechcenia' rykiem.

Kolejna nudząca się na sawannie lwica - tym razem w wydaniu "nastoletnim" (no tak, co młoda dziewczyna ma robić sama na takim zadupiu!)

Zresztą w Serengeti nudzą się nie tylko drapieżne koty... Spotykamy zblazowanego afrykańskiego bawoła...
Rewelacyjne zdjęcia! Zdziwiony dik-dik jest moim ulubieńcem 😀
bo te dik-diki to w ogóle śmieszne stworzenia są 🙂